"Za decyzję młodzieńczą", część pierwsza - Iga z Hiszpanii
Na tym blogu panuje BEZWZGLĘDNY ZAKAZ kopiowania i rozpowszechniania zdjęć. Z prostego powodu - wszystkie one zostały mi udostępnione przez prawowitych właścicieli i mogę je tutaj opublikować tylko dzięki ich wielkiej uprzejmości i zaufaniu. NIE ŻYCZĘ SOBIE, by te części prywatnego życia moich rozmówców krążyły po internecie bez naszej własnej kontroli. Dziękuję za zrozumienie.
ZA DECYZJĘ MŁODZIEŃCZĄ, cz. 1. - Iga z Hiszpanii
*****
Wymiana kulturowa
Program au pair to nowoczesny program międzykulturowy, mający za zadanie edukację młodych ludzi oraz rodzin z dziećmi. Co roku setki tysięcy osób wyjeżdżają za granicę, by wziąć w nim udział. Młodzież zamieszkuje w domach host family, pomagając im w opiece nad dziećmi i drobnych pracach domowych. W zamian, traktowani są, jak członkowie ich rodzin, uczą się języka i poznają obcą kulturę.
Wymiany, oferowane przez Hiszpanię mają niezwykle dogodne warunki. Rodziny wymagają jedynie pełnoletności, braku partnera oraz dobrej znajomości języka. Program traktowany jest, jako kurs językowy tak dla młodych ludzi, goszczonych przez host rodziny, jak i ich dzieci. Naturalnie, obie strony na tym korzystają. Oddaję głos jednej z nich...
Katastrofa
Iga ma 21 lat. Jesienią 2020 roku rozpoczęła studia w Anglii. Nie będzie to jednak jej pierwsza przygoda z życiem za granicą - wcześniej, spędziła dwa lata, jako au pair w Hiszpanii. I ten wyjazd do dziś jest dla niej najpiękniejszą z możliwych lekcją życia.
Iga, już po maturze wiedziała, że chce przeżyć przygodę. Pragnęła przerwy, nim znowu podejmie naukę. Jej pierwszym planem był wyjazd w roli au pair do Stanów Zjednoczonych. Niestety wyjazd wymagał ważnego prawa jazdy, czemu Iga nie mogła podołać. Zabrała się więc za poszukiwanie kraju, który nie ma takich wymagań i tak, jej wybór padł na Hiszpanię. Znalazła agencję zajmującą się pośrednictwem pomiędzy au pair a rodzinami i wkrótce wyjechała do hiszpańskiego Vigo. Niestety, już niedługo po przyjeździe zrozumiała, źe popełniła błąd...
Agencja liczyła sobie 900 złotych za znalezienie host rodziny, tymczasem, Iga była zmuszona wydać 300 złotych na lot do Hiszpanii. U nowej rodziny mieszkała zaledwie dwa tygodnie. Po tym czasie, kazano jej wyprowadzić się z ich domu. Jak się okazało, agencja nie miała dla Igi żadnej rodziny zastępczej. Miała ponownie stracić pieniądze, tym razem na powrót do Polski.
Lot do kraju, zaplanowany był na 21 listopada, tymczasem już 18, Iga musiała wyprowadzić się od host rodziny. Wóczas pomoc przyszła nieoczekiwanie - Iga należała do grupy na whatsapp - Au pairs in Vigo. To tam poznała Hiszpankę, która wcześniej, przez dwa lata była au pair w Irlandii. Chciała ona pozostawać w tym środowisku i praktykować dzięki temu angielski. Dziewczyna ta, bezinteresownie zapropnowała Idze nocleg aż do jej wylotu do Polski. I tak to, co miało być przygodą życia, skończyło się katastrofą - Iga wyjechała do Polski.
Dziewczyna nie poddała się jednak i sama zaczęła poszukiwania rodziny poprzez Facebook. W ten sposób znalazła dwie nowe możliwości - poleconą przez inną Polkę, Malagę oraz Walencję.
Iga odkryła, że w Walencji znajduje się inna agencja - Live Out Pair. Choć miała wątpliwości, czy powinna ufać kolejnej agencji, po rozmowie z dziewczyną, biorącą już udział w ich programie, podjęła decyzję, by zdecydować się na Walencję.
Pierwsze kroki.
Niestety, tuż po przyjeździe, Iga wpadła w kolejne kłopoty. Host rodzina, która miała przyjąć ją, jak krewnego potraktowała ją, jako taniego robotnika, mającego za zadanie wyłącznie bieganie za ich rozpieszczoną córką. Byli to wyjątkowo bogaci ludzie, z mieszkającą w ich domu gosposią. Na szczęście Iga nie musiała u nich mieszkać, gdyż agencja dawała możliwość mieszkania poza domem host family, w wynajętych pokojach. Igę mierził ich standard a także niskie zarobki - była zmuszona połowę pieniędzy oddawać agencji, toteż była w stanie zarobić zaledwie 200 euro miesięcznie, będąc zmuszonym samodzielnie się wyżywić.
Sukces okupiony trudem
Nastała zima 2018 roku a przygoda Igi zdawała się zmienić w kolejną katastrofę. Pozostała sama w obcym kraju, bez host rodziny i bez nadziei na dobry finał tego, co miało być spełnieniem marzeń. Agencja pozwoliła jej pozostać w mieszkaniu do jej lotu do Polski na Święta, jeżeli zapłaci 25 euro...
Tuż przed wyjazdem, pozostało Idze jeszcze jedno spotkanie z potencjalną host family. Dziewczyna nie miała wielkich nadziei, jednak, jak twierdzi, nowa rodzina "spadła jej z nieba"! Tata był Włochem, mama Hiszpanką. Mieli dwie grzeczne i miłe córeczki. Iga miała być ich pierwszą au pair. Rodzina wywarła na niej tak dobre wrażenie, iż natychmiast zdecydowała się podjąć z nimi współpracę. Nowa przygoda rozpoczęła się tuż po jej powrocie do Walencji.
Nowa rodzina okazała się rodziną idealną - Iga spędzała czas z ich dziećmi od poniedziałku do piątku w godzinach 17-22, oraz od poniedziałku do czwartku w godzinach 7-9. Wreszcie mogła być szczęśliwa, niestety nie pozwalała jej na to jej współlokatorka...
Iga mieszkała w wynajętym przez agencję mieszkaniu z dwojgiem dziewcząt, jednakże, jedna z nich nie stwarzała problemów - miała 19 lat tak, jak Iga i niemal nie bywała w domu. Prawdziwą solą w oku okazała się 26 letnia dziewczyna z Niemiec, która bezustannie tworzyła problemy z niczego: "dzielenie z nią mieszkania było koszmarem, robiła codziennie problemy, które przekazywała mi za pomocą whatsapp, a nie twarzą w twarz. Nie podobało się jej o której się kąpie, wracam do mieszkania, kto przychodzi mnie odwiedzać.. Problem był w tym, że ona ZAWSZE była w domu, zawsze siedziała w salonie który był po środku mieszkania i przez który trzeba przejść. Prowadziło to do tego, że ja i moje 2 przyjaciółki za każdym razem musiałyśmy siedzieć w moim mikroskopijnym pokoju, bo ona od 16 do 23 przesiadywała w salonie.. Dodatkowo, wszystkie skargi jakie pisala mi, pisała również do Pani z agencji. Miałam cały miesiąc problemów co odbierało mi motywacje do tego aby zostać w Walencji, mimo że miałam cudowną rodzinkę" - wspomina Iga.
Ostatecznie, załamana dziewczyna opowiedziała o wszystkim swojej host rodzinie. I tak,para ponownie okazała się być wspaniałymi ludźmi. Natychmiast zakończyli współpracę z agencją i wynajęli dla Igi oddzielne mieszkanie w innej dzielnicy miasta. Już w ciągu dwóch dni, dziewczyna mogła się przenieść. Zamieszkała wraz z wcześniej poznaną na Facebooku przyjaciółką, której rodzina także pozbyła się ograniczeń dawanych przez agencję i "połączyła siły" z rodziną Igi.
Od tamtej pory, w życiu Igi zapanowała stabilizacja i spokój. Zarabiała dwa razy więcej, mieszkała z przyjaciółką a - co najważniejsze - miała pełne wsparcie swojej host rodziny.
Dwie decyzje.
Był koniec czerwca 2019 roku. Iga zmuszona była zakończyć kontakty ze swą wymarzoną rodziną, ponieważ latem, wyprowadzali się oni z domu. Iga jednak, tak bardzo pokochała Walencję, że zapragnęła tu pozostać. Niewiele myśląc zaczęła szukać pracy. I tak, niemal do końca sierpnia, pracowała, jako kelnerka w pobliskiej restauracji.
21 sierpnia, Iga powróciła do Polski, gdyż wkrótce miały zacząć się jej studia. Miała ponownie wyjechać, tym razem do Anglii. Wspomnienia z przygody życia w Hiszpanii nie dawały jednak dziewczynie spokoju. Tęsknota za Walencją, tamtejszymi przyjaciółmi i host rodziną była tak wielka, że Iga zdecydowała się ostatecznie przełożyć studia na kolejny rok. 13 października powróciła do Walencji.
Kolejny rok w Walencji okazał się zupełnie inny od poprzedniego. Tym razem, Iga była w stanie samodzielnie wynająć mieszkanie, podjęła też pracę w Domino's Pizza oraz rozpoczęła staż w organizacji Happy Erasmus. "Można powiedzieć, że stałam się niezależnym, pracującym, mieszkańcem Walencji i moje życie w 100% działo się tam i już nie w Polsce." - mówi Iga.
Tymczasem, zimą 2020 roku świat poraziła groza pandemii i śmierci. Wówczas, Iga straciła wszystkie dotąd wykonywane prace, poza pracą au pair. I tak, choć jesienią rodzina nie potrzebowała jej już aż tak bardzo, teraz okazała się potrzebna bardziej, niż kiedykolwiek. Hostowie byli kolejno chirurgiem i pielęgniarką, a szpitale w tym mrocznym czasie pracowały na zwiększonych obrotach, fakt, iż para potrzebowała pomocy był nad wyraz oczywisty.
Powrót
Pod koniec czerwca, Iga była zmuszona ponownie wrócić do Polski. "Z końcem czerwca 2020 ponownie zakończyliśmy współprace. Nie chcę tego tak nazywać, ponieważ spędziłam z tymi ludźmi tyle czasu, że są jak moja prawdziwa rodzina zastępcza. Pomogli mi w życiu niesamowicie, kocham ich a oni kochają mnie i jestem pewna, że na pewno jeszcze do nich wrócę w którymś momencie mojego życia." - mówi. Tym razem, zdecydowała się jednak podjąć studia. "Moja przygoda z Walencją, w końcu musiała się zakończyć, lecz na samą myśl o niej mam niesamowite ciepło w sercu. Teraz, za tydzień zaczynam studia w UK i czeka mnie kolejna przygoda, lecz idę tam silniejsza i odważniejsza niż byłam zanim wyjechałam na mój dwuletni ''gap year''" - twierdzi, szczęśliwa Iga.
*****
To tyle! I szczęśliwie zakończyłam pierwszy cykl historii :) Teraz przyjdzie pora na drugi!
Miłego!
D.C.
Super Iga. Dzielna dziewczyna. I trzymam kciuki. 😍
OdpowiedzUsuńJa też :) Trudna historia z dobrym zakończeniem :)
UsuńWspaniała dziewczyna dzielnie i uparcie dążąca do celu ...Brawo Iga brawo Ty😍😘😘😘👏👏
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się :)
UsuńBardzo młoda dziewczyna i tyle przeszła. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i trafiła na dobrych ludzi. No i "odcięła" się od bandyckiej agencji. Oby wszystkie polskie dziewczęta tak dobrze sobie radziły za granicą.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zawsze... ale Iga jest bardzo przedsiębiorcza i może kiedyś będę tu pisać o jej przygodach w Anglii :)
Usuń